Na zaproszenie Middlebury College, uczelni w amerykańskim stanie Vermont, wykład na niej miał wygłosić prof. Ryszard Legutko. Jednak władze uczelni, uginając się pod presją lewicowych studentów i wykładowców, zdecydowały się odwołać zapowiedziane na wczoraj spotkanie.
Wykład prof. Legutki miał mieć charakter otwarty. Organizowany był przez działające przy Middlebury College Alexander Hamilton Forum, stawiające sobie za cel m.in. przybliżanie studentom różnych teorii polityczno-prawnych oraz możliwości ich zastosowania w kontekście szeroko pojętej debaty publicznej w USA. Anonsowany był tytułem: „The Demon in Democracy: Totalitarian Temptations in Free Societies”, nawiązując tym samym do książki Legutki Triumf człowieka pospolitego, która w angielskim tłumaczeniu ukazała się za oceanem trzy lata temu.
Sprzeciw części studentów i wykładowców uczelni wywołała przede wszystkim osoba konserwatywnego filozofa i polityka z Polski
Sprzeciw części studentów i wykładowców uczelni wywołała przede wszystkim osoba konserwatywnego filozofa i polityka z Polski. W otwartym liście skierowanym do władz uczelni, starano się określić go epitetami najcięższego kalibu, zarzucając mu m.in. krytyczny stosunek do multikulturalizmu, homo- i ksenofobię, a nawet rasizm.
Władze uczelni, w reakcji na te zarzuty, zdecydowały o odwołaniu wystąpienia, pisząc w rozesłanym do studentów e-mailu, że „podjęcie tej decyzji nie było proste”. – Kierowaliśmy się zapewnieniem bezpieczeństwa zarówno podczas wykładu, jaki i podczas protestu, który zorganizowali studenci – można było przeczytać w dalszej części uzasadnienia.
Ostatecznie szansę zapoznania się i skonfrontowania z tezami polskiego konserwatysty dano tylko nielicznej grupie studentów. Wystąpienie Ryszarda Legutki odbyło się bowiem w zupełnie innej formule – podczas zamkniętego seminarium prowadzonego przez prof. Matthew Dickinsona, w którym wzięło udział dziewięciu studentów uczestniczących w seminarium oraz kilkadziesiąt osób, które dowiedziały się o tej formie wystąpienia.
Jak przypomina portal The Washington Free Beacon, odwołanie otwartego wykładu Ryszarda Legutki to nie pierwsza sytuacja, kiedy wolność wypowiedzi dla naukowców o konserwatywnej wrażliwości jest ograniczana na Middlebury College. Dwa lata temu studenci zakłócili również wykład amerykańskiego politologa Charles’a Murray’a, który w efekcie tych wydarzeń trafił do szpitala.
Odwołanie wykładu Ryszarda Legutki to nie pierwsza sytuacja, kiedy wolność wypowiedzi dla naukowców o konserwatywnej wrażliwości jest ograniczana
Według uniwersyteckiej gazety The Middlebury Campus, do tego wydarzenia postanowił nawiązać Ryszard Legutko podczas zamkniętego seminarium. – Sytuacja, która spotkała Charles’a Murraya dowodzi tego, o czym pisałem w mojej książce – mówił profesor Legutko, sugerując, że nad całą sprawą „unosi się duch ideologicznej krucjaty”.
Sprawa stałą się głośna i opisano ją na wielu portalach oraz fanpage’ach. Ustosunkował się do niej m.in. Ośrodek Myśli Politycznej z Krakowa, z którym związany jest prof. Ryszard Legutko. – Zajęcia odbyły się, ale miały charakter prywatny. Ku temu zmierzamy? Jeśli kogoś lewaccy/lewicowo liberalni ideolodzy i aktywiści uznają za niegodnego wygłaszania publicznych wykładów, to będzie mógł wykładać tylko „prywatnie”, nieoficjalnie? A może od razu w konspiracji, by nie narazić siebie i innych uczestników na nieprzyjemności? – możemy przeczytać na profilu społecznościowym OMP.
Niestety w tej sytuacji trudno odpędzić cisnące się na usta pytanie o kondycję współczesnych uczelni wyższych. Wydarzenia z Middlebury College pokazują bowiem, że fundamentalna wolność debaty uniwersyteckiej znalazła się w poważnych tarapatach.
(kw/am)
Źródło: The Washington Free Beacon, The Middlebury Campus, Facebook